Rano odebraliśmy w Melbourne zabukowane wcześniej auto. Tym razem autko z silnikiem hybrydowym. Bez zwłoki ruszyliśmy w kierunku celu. Great Ocean Road to 250km odcinek drogi z Torquay do Warrnambool wybudowany po I wojnie światowej przez żołnierzy w hołdzie poległym rodakom. Biegnie malowniczo wzdłuż Oceanu Spokojnego, obok wielu pięknych plaż i zadziwiających formacji skalnych. Wszystko potwierdzam :) Na początek plaża Bells, następnie krótki trek po lasie deszczowym w okolicy Lorne. Na terenie Great Otway NP w drodze do Cape Otway pierwszy raz zobaczyłem niedźwiadki koala w naturalnym środowisku. Mało ruchliwe :), albo leniwie wcinały listki eukaliptusa, albo drzemały, i tak w kółko. Faktycznie idealny obiekt na maskotkę. Port Campbell NP to już podziwianie zaskakujących formacji skalnych: Gibson Steps, Twelve Apostels (chyba najbardziej się kojarzących), Loch Ard Gorge, Mutton Bird Island, The Arch oraz The London Bridge. Trasa przy takiej ilości atrakcji i widoków wypełniła nam czas do wieczora. Tego dnia doszło również do pierwszego spotkania z kangurami. Mianowicie w poszukiwaniu miejsca do spania odbiliśmy w boczną bitą drogę, gdzieś w połowie trasy do Grampians NP. Kangury skakały (albo raczej uciekały) przed nami, co było dobrze widoczne w świetle reflektorów samochodu. Spokojnie, wszystkie przeżyły :) Nocleg wśród kangurów był dość ciekawym doświadczeniem :)
|
Start Great Ocean Route |
|
Żywiołowy koala :) |
|
Dwunastu Apostołów |
|
Gibson Steps |
|
Loch Ard Gorge |