niedziela, 28 lutego 2010

powrót nad ocean

Rano obserwacja wędrujących po Mt Cook'u pierwszych słonecznych promieni, śniadanie i szybkie zejście do bazy. Z Tedem sprawdziliśmy jeszcze stabilność wiszącego mostu na szlaku do Hooker Valley. Most przeżył :) Ruszyliśmy w kierunku oceanu. Nadłożyliśmy trochę kilometrów aby zobaczyć jezioro Tekapo. Nie będę się tu rozpisywał nad kolorem wody i scenerii okolicy. Mam nadzieję, że zdjęcia w miarę dokładnie to pokażą. W Twizel zjedliśmy najtańsze jak do tej pory fish & chip, porcja dla drwala :) Poza krajobrazami, których nigdy dosyć, warte odnotowania jest miasteczko Oamaru, ze swoimi zabytkowymi kamienicami. Peryferia tego miasta to ulokowane na wzgórzach, tuż przy oceanie, nienajbiedniejsze domki :) Idealne miejsce na spokojną emeryturę. Na tutejszej plaży namierzyliśmy spore stado foczek i jednego zabłąkanego pingwina :) Wieczorem super pulsara zaokrętowaliśmy w Hampden na typowo rodzinnym kempingu.

Jezioro Tekapo
Jezioro Tekapo